
Przypominamy na naszych łamach te trudne czasy (kalendarium), bo nie były one łatwe także dla jednostek przebojowych biznesowo, które w transformacji ustrojowej dostrzegły szansę na zerwanie z monopolem medialnym telewizji publicznej. Dziś już niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że uzyskanie przez Zygmunta Solorza koncesji dla pierwszej komercyjnej polskiej telewizji – wówczas PolSat – u w 1994 roku, wcale nie było oczywiste. W kolejce po to tzw. dobro rzadkie stanęło wiele podmiotów – na mocy konkursu rozpisanego przez ówczesną Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (na przełomie 1993 i 1994 r.). Obok Zygmunta Solorza o koncesję ubiegało się dziesięciu konkurentów, m. in. konsorcjum ITI, CANAL + z Januszem Romanowskim czy włoski przedsiębiorca i wydawca Nikola Grauso.
Zygmunt Solorz okazał się jednym z czterech faworytów tego wyścigu m. in. dlatego, że reprezentował – co zawsze podkreślał – polski kapitał. Ponoć Rada obawiała się zagranicznych kandydatów z dużymi pieniędzmi i wpływami. Dlatego też postawiono na firmę, która nie dość, że była polska, to jeszcze nie miała rozproszonego akcjonariatu.
Tego, jak duży był ciężar gatunkowy tej decyzji dowodzi fakt, że ówczesny prezydent – Lech Wałęsa – zdymisjonował ówczesnego przewodniczącego KRRiT – Marka Markiewicza… w godzinę po podpisaniu koncesji dla Polsatu. W mediach – „zagotowało się”, a decyzję KRRiT niektórzy z konkurentów zaskarżyli do NSA, który to Sąd… skargę odrzucił. Rozwiązanie alternatywne dla TVP czyli prywatna, komercyjna Telewizja Polsat (naziemny) – ruszyło…
Skromnie ale wesoło
Mimo biznes- planu opiewającego na starcie na ok. 100 mln USD, w młodej stacji w latach 90. ub. wieku – nie przelewało się. Jej znakiem firmowym była muzyka dico polo ( program Disco Relax), seriale, kino akcji i teleturnieje. Odcinki tych ostatnich gromadziły przed telewizorami jednorazowo po ok. 9 mln spragnionych rozrywki Polaków. Czy na dzisiejszym rozdrobnionym rynku są audycje osiągające tego rzędu oglądalności? To był zresztą znak rozpoznawczy Polsatu na przestrzeni jego całej, 25 – letniej historii – utrzymywanie polityki programowej ukierunkowanej na jak najszerszą widownię.
Można spekulować – czy ze względu na infrastrukturę nadawczą, jaką Polsat otrzymał, był firmą skazaną na sukces? Z. Solorz przez lata dał się poznać jako rzutki przedsiębiorca, który inwestował nie tylko w biznes medialny (także w ubezpieczenia czy nieruchomości). Jednak prawdą jest, że to do inwestycji medialnych miał zawsze tzw. nosa. Na przykład na przełomie wieków, kiedy to wszedł do konsorcjum tworzącego platformę cyfrową z TVP i CANAL +, by następnie szybko porzucić ten pomysł i działać na własną rękę uruchamiając Polsat Cyfrowy (2000 r.). Następnie – z powodzeniem wprowadzając swoją platformę satelitarną na giełdę (2008 r.). Także – decydując o uruchamianiu kolejnych, kanałów tematycznych Grupy Polsat. Albo planując zakup (2011 r.) firmy Polkomtel, które to posunięcie uczyniło z jego firmy ogólnopolskiego operatora telekomunikacyjnego dostarczającego Polakom tzw. potrójną usługę (telewizja, internet, telefon). Nic to, że z powodu tego ostatniego ruchu Grupa Polsat ma jeszcze do spłacenia kredyty zapadalne po 2020 r. Firma daje sobie radę na trudnym telewizyjnym, bardzo już rozdrobnionym rynku, a wchodząc w posiadanie łączy telekomunikacyjnych może liczyć na koniunkturę związaną z oferowaniem kolejnych, jeszcze bliżej nam wszystkim nieznanych usług internetowych.
Czym jeszcze zaskoczy nas Zygmunt Solorz, który przez lata rezygnował z intratnych propozycji łączenia swego biznesu z krajowymi lub zagranicznymi potęgami medialnymi w rodzaju koncernu Axel Springer? Bo że zaskoczy, to pewne.
Opr. Red., więcej w numerze 12/2017