
Konferencji jest już na rynku bez liku, także imprez na które czasem z drugiego końca Polski przyjeżdżają m. in. przedsiębiorcy – operatorzy CATV. Konferencyjne „obowiązki” to sporo wymagań i bardzo intensywnie spędzony czas – to prezentowanie na stoisku firmowych produktów, uczestnictwo w panelach dyskusyjnych oraz w wieczornych branżowych uroczystościach. I niekończące się rozmowy z kolegami i koleżankami po fachu…
Pierwsze w tym roku spotkanie tego typu odbyło się w drugiej połowie marca w Iławie, gdzie przyjechało tej okazji blisko 300 osób. Chyba wszyscy przybyli mieli nadzieję usłyszeć nieco „branżowych” konkretów od honorowego patrona konferencji – przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – Witolda Kołodziejskiego. W inauguracyjnym wystąpieniu – scharakteryzował on krótko polski rynek płatnej telewizji ( 1/3 gospodarstw domowych w Polsce to klienci telewizji kablowych). Przewodniczący dał jasno do zrozumienia, że operatorzy muszą się przygotować na zmiany związane z planowanym nowymi dyrektywami unijnymi. Rok 2018 nazwał czasem postępującej konsolidacji – to jego zdaniem nieuniknione w sytuacji gdy 76 proc. rynku tv kablowej należy do 3 dużych sieci kablowych, a reszta rozdzielona jest pomiędzy mniejszych przedsiębiorców. Z kolei – z punktu widzenia zadań KRRiT i ochrony pluralizmu rynku mediów, te 24 proc. rynku stanowi dla regulatora istotną wartość. – Mamy na rynku liczne problemy, które są przedmiotem głębokiej refleksji – m. in. zapobieganie szkodliwym zjawiskom wynikający z koncentracji – mówił. Kołodziejski zapewnił że celem KRRiT nie jest tworzenie zakazów i hamowanie procesów rynkowych, ale urząd jakim jest Rada, musi przyglądać się takim procesom (tu przykład przejęcia przez Discovery właściciela TVN – firmy Scripps) po to, by nie nastąpiły zjawiska szkodliwe dla całego rynku. Kwestie związane z gotową już ustawa dekoncentracyjną pozostawił przewodniczący na boku, zasłaniając się głównym jej twórcą – resortem kultury. Podkreślił jednakże wkład KRRiT w prace nad tymi dokumentami. – Także z Państwa strony mamy sygnały dotyczące pewnych zagrożeń – dodawał. – Niepokoi nas sytuacja, w której relacja pomiędzy operatorem i nadawcą jest zachwiana i nie jest ona relacją czysto rynkową.
Od programu tv po internet rzeczy
Wspomnianym przez przewodniczącego KRRiT problemem zaniepokojeni są… wszyscy uczestnicy rynku i choć punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – gestem dobrej woli jest chociażby chęć dyskutowania z adwersarzami w konferencyjnym panelu. Temat pierwszego panelu w Iławie był tego dowodem, choć kontekstem głównym były tu nowe wyzwania, formy i metody przekazu telewizyjnych treści. Większość panelistów zgadzała się, że możliwość odbioru treści tv za pośrednictwem sieci jest trendem nieodwracalnym, różnili się za to co do szczegółów. Na przykład oceną znaczenia rynkowego tzw. subskrypcyjnego wideo na żądanie (SVoD). Zdaniem Bogusława Kisielewskiego – prezesa Kino Polska TV S.A. – serwisy SVoD nie mają przyszłości biznesowej i mogą stanowić jedynie uzupełnienie oferty danego operatora. Nie będą w przyszłości usługą autonomiczną, a nadawcy nie powinni pobierać za nie opłat. W panelu zastanawiano się także nad legislacyjnym rozdzieleniem funkcji nadawcy i operatora sieci oraz zasadą neutralności sieci, której bronił przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. Ciekawy był głos Jerzego Straszewskiego, prezesa Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, który nie bez racji zakomunikował zebranym, że na rynku „wszyscy robią dziś wszystko”. Wg niego operatorzy CATV zostaną w przyszłości jednym z elementów sieci 5G obejmującej wszystkie dostępne na rynku technologie, a biznesowo wygrają ci, którzy będą chcieli i mogli dostarczać za pośrednictwem sieci wszystko, co tylko się da. Kierunkiem jest tu transport treści do odbiorcy z wykorzystaniem łączy internetowych (IP). Wtórował mu Krzysztof Burmer – dyrektor ds. sprzedaży kanałów tematycznych nc+, który mówił wręcz o trendzie europejskim – przymusie przejścia operatorów CATV na technologię IPTV. W panelu było też miejsce na zasygnalizowanie innych branżowych bolączek. Bogusław Kisielewski zwracał uwagę na rodzimy „niedostatek regulacji internetowych” czego efektem jest wzrost potęgi rynkowej nadawców międzynarodowych takich jak serwisy streamingowe – Netflix czy Showmax. Prezes Vectry Tomasz Żurański apelował wprost do nadawców, by nie „rozgrywali operatorów”, co przekłada się na rywalizację pomiędzy nimi. Jak można się domyślać, chodziło o różny poziom cen, w zależności od skali danej firmy. Z dyskusji wyłonił się też temat innych niż kapitałowe (np. technologiczne) form konsolidacji biznesów CATV.
4K – kropka na „i” czy pewien etap?
Temat technologii przyszłości powrócił w kolejnym konferencyjnym panelu poświęconym pukającej do drzwi i salonów technologii przekazu treści telewizyjnych – 4K UHD. Jego panelistami byli m. in. przedstawiciele operatorów satelitarnych, telekomów, operatorów kablowych, nadawców. Marcin Ornass Kubacki – wiceprezes i dyrektor zarządzający SES Video w regionie CEE przekazał zebranym, że ASTRA ma w tej chwili 38 kanałów w jakości 4K, w tym 21 w pełni komercyjnych, a z tego 4 można już oglądać w Polsce. Jakub Brzęczkowski, prezes firmy Eutelsat Polska uznał rok obecny za niezwykle ważny w historii technologii 4K utrzymując, że właśnie teraz zrodzi się, z prawdziwego zdarzenia oferta 4K premium. Małgorzata Seck, dyrektor ds. kontentu Orange mówiła o zainteresowaniu odbiorców kontentem 4K. W badaniu wewnętrznym wyraziło je (także gotowość płacenia za te treści) ponad 60 proc. klientów firmy Orange. Firma ma już 100 tys. klientów wyposażonych w dekodery 4K. Jest i druga strona medalu – tylko 12 proc. klientów, którzy mają dekoder 4K podłączyło go do telewizora 4K i aktywnie ogląda tę superjakość. Paneliści zwracali uwagę, że jedno 4K nie jest równe drugiemu. Tak zwanego natywnego, oryginalnego 4K jest na rynku jeszcze bardzo mało, a najwięcej treści jest poddawanych upscalowaniu do jakości 4K. Poruszano też kwestie prędkości internetowych potrzebnych dla transmisji UltraHD czy znaczenia standardu HDR jako elementu jakości obrazu 4K.
Kierunek Smart
Zanim do dyskusji ponownie przystąpili paneliści, Grzegorz Czwordon główny specjalista w Departamencie Telekomunikacji MC – omówił kwestie aktualizacji Narodowego Planu Szerokopasmowego. Cyfryzacja zaczęła się od 2012 r. Teraz mamy 2018 r. i powinniśmy pójść krok dalej. Co nas czeka? Kierunek Smart, jak twierdzi G. Czwordon. Inteligentne miasta i inne rozwiązania. A wszystko to dla oszczędności czasu, pieniędzy i wygody życia. Cyfryzację ujęto w strategii odpowiedzialnego rozwoju jako obszar wpływający na osiągnięcie celów tej strategii – obok kapitału ludzkiego i społecznego. Za 10-15 lat wiele zawodów, których teraz uczą się dzieci nie będzie istniało. Będzie inteligentny transport, pojazdy autonomiczne, energia smartgrid. A żeby wszystko dobrze funkcjonowało, potrzeba niezawodnej i funkcjonalnej sieci szerokopasmowej. Ważna jest też kwestia bezpieczeństwa narodowego i zagrożenia cyberatakami. – Dlatego cyfryzacja w mojej opinii jest kluczowa dla wszystkiego. Osiągnięcie odpowiedniego rozwoju ICT w Polsce wymaga zarówno inwestycji infrastrukturalnych, rozwoju usług dostępnych w sieci i włączenia wszystkich grup społecznych do grona osób świadomych korzyści, jakie daje korzystanie z internetu. Na 2020 r. mamy do osiągnięcia dwa cele. Zapewnienie powszechnego dostępu do internetu o prędkości min 30 Mb/s i doprowadzenie do wykorzystania usług dostępu o prędkości co najmniej 100 Mb/s przez 50 proc. gospodarstw domowych. Szacuje się, że na osiągnięcie tych celów budżet Państwa przeznaczy ok. 6 mld zł. Jednak gros wydatków będzie spoczywało na przedsiębiorcach. Z własnych kieszeni będą musieli przeznaczyć ponad 11,35 mld zł. Dodatkowo, żeby móc osiągać założone cele biznesowe będą musieli przekonać potencjalnych klientów, że takie prędkości są im potrzebne – twierdził mówca. Specjalista z MC utyskiwał także m.in. dość częste problemy związane z realizacją inwestycji dotyczących pokrywania białych plam. Chodzi o opieszałość lub niechęć części przedsiębiorców do inwentaryzowania swojej sieci i przekazywania informacji na ten temat do prezesa UKE, chociaż jest to ich ustawowym obowiązkiem. Okazuje się, że mapy UKE przygotowane na potrzeby inwentaryzacji i aktualizacji sieci szerokopasmowych są niedokładne. Efekt jest taki, że np. na terenie „czystym” jak wynikało z mapy wyznaczono już plany inwestycyjne, podpisano z beneficjentem umowę o finansowanie, a nagle lokalny przedsiębiorca zgłasza się z informacją, że ma już w tym miejscu zbudowaną infrastrukturę, czego nie zgłosił wcześniej do UKE. Prawo telekomunikacyjne nie przewiduje żadnych kar i sankcji za takie zaniedbania. Takie kary trzeba będzie jednak wprowadzić – twierdził mówca.
Opr. DH i AK, więcej w numerze 4/2018