Jesteś tutaj: Telekabel & digital tv > teletemat >> Bezprecedensowy protest polskich mediów

Bezprecedensowy protest polskich mediów

Media bez wyboru… 

… pod takim hasłem w środę, 10 lutego br., czołowi nadawcy telewizyjni, radiowi oraz wydawcy prasowi i internetowi protestowali przeciw zapowiedzianemu przez rząd podatkowi od przychodów reklamowych. 

Od godz. 4 rano w kanałach m.in. Telewizji Polsat, TVN Grupy Discovery, Telewizji Puls i Kino Polska TV, wyświetlano czarne plansze z napisem „Tu miał być Twój ulubiony program” i wyjaśnieniem poniżej: „Przepraszamy naszych widzów i partnerów handlowych. Dziękujemy za zrozumienia i wsparcie”. Do protestu przyłączyły się także niektóre telewizje lokalne. Czarna plansza wypełniała tego dnia ekrany m.in.: WTK Poznań, łódzkiej TV TOYA, Twojej Telewizji Morskiej z Wejherowa, pilskiej TV ASTA czy ostrowskiego PROART-u. W akcji uczestniczyli też czołowi wydawcy internetowi i prasowi. Na stronach głównych portali i serwisów tematycznych m.in. Ringier Axel Springer Polska, Wirtualnej Polski i Agory zamieszczono komunikat o sprzeciwie wobec podatku. Informację o akcji protestacyjnej opublikowało na swoich czołówkach ok. 30 tytułów prasowych.

W czym rzecz?

Z początkiem lutego do wykazu prac legislacyjnych wpisano projekt ustawy, której konsekwencją ma być wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Chodzi o projekt ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić do NFZ. W odpowiedzi, ok. 40 spółek prywatnych z branży mediów – m.in. z grup kapitałowych Polsatu, Agory, TVN Grupy Discovery i ZPR Media – we wspólnym liście otwartym do władz i liderów politycznych, opublikowanym przez portale internetowe biorące udział w środowym proteście, zaprotestowało przeciw tym planom, twierdząc, że „jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media”. Wyliczają cztery główne konsekwencje wprowadzenia nowej daniny: osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, co znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących je treści; ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści; pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym (w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld zł, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł); faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej (według szacunków, firmy określane przez rząd jako „globalni cyfrowi giganci” zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50-100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, które zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media). 

 „Jako media działające od wielu lat w Polsce nie uchylamy się od ciążących na nas obowiązków i społecznej odpowiedzialności. Co roku płacimy do budżetu Państwa rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.). Własną działalnością charytatywną wspieramy też najsłabsze grupy naszego społeczeństwa. Wspieramy Polaków, jak i rząd w walce z epidemią, zarówno informacyjnie, jak i przeznaczając na ten cel zasoby warte setki milionów złotych” – podkreślają sygnatariusze listu. 

Podatek CIT – Kto ile płaci? 

Jak podkreślano w programach informacyjnych TVN Discovery i Telewizji Polsat, obydwaj nadawcy w 2019 r. zapłacili dużo więcej podatku dochodowego niż TVP i Polskie Radio. Wg danych, udostępnionych także przez Ministerstwo Finansów, Cyfrowy Polsat miał ponad 96 mln zł podatków należnych (w ujęciu jednostkowym), a Telewizja Polsat ponad 90 mln zł. TVN i TVN Media zapłaciły prawie 33 mln zł, Telewizja Puls ok. 10 mln zł. Dla porównania, Telewizja Polska zapłaciła zaledwie nieco ponad 7 mln zł, a Polskie Radio – 25 tys. zł. A jak w tym zestawieniu wyglądają faktyczni giganci ? Dość mizernie, zważywszy, że podatek CIT zapłacony w 2019 r. przez Google wyniósł – 13,6 mln zł, a Facebook przekazał fiskusowi 4,2 mln zł. Z kolei spółka Amazon Fulfillment Polska dała budżetowi z tego tytułu 28,9 mln zł.

Podatek od mediów – kto i ile zapłaci ?

Według projektu ustawy wysokość reklamowego „haraczu” zależeć będzie od jednej z trzech przyjętych kategorii. 

1) reklama konwencjonalna (m.in. w telewizjach i rozgłośniach radiowych) – stawki wynosiłyby 7,5 proc. przychodów poniżej progu 50 mln zł i 10 proc. w przypadku przychodów powyżej tego progu (z kwotą wolną na poziomie miliona zł)

2) reklama prasowa – 2 proc. do progu 30 mln zł i 6 proc. powyżej (podmioty osiągające przychody poniżej progu 15 mln zł byłyby zwolnione z daniny) 

3) reklama cyfrowa (internetowa) – jednolita stawka 5 proc. podstawy wymiaru dla podmiotów, które w zeszłym roku obrotowych na całym świecie zanotowały ponad 750 mln euro wpływów, a w Polsce – powyżej 5 mln euro przychodów z reklam internetowych (należy spełniać oba warunki)

Projekt wprowadza też kategorię tzw. towarów kwalifikowanych, do których zaliczono produkty lecznicze, wyroby medyczne, suplementy diety i napoje słodzone. Wpływy z reklam dotyczących tych kategorii produktów byłyby obciążone wyższymi stawkami: 4 i 12 proc. (w prasie), oraz 10 i 15 proc. (w przypadku reklamy konwencjonalnej). 

Polacy popierają protest 

Według badania niezależnego instytutu Kantar Polska prawie wszyscy Polacy, bo aż 91 proc. zauważyło protest. Odsetek ten był zbliżony do 90 proc. nawet wśród odbiorców najstarszych (87 proc, w wieku 60-75 lat jest świadomych strajku mediów) czy mieszkańców wsi (również 87 proc.). Z kolei w mniejszych miastach (20-100 tys. mieszkańców) akcję zauważyło rekordowe 98 proc.. To imponujące wyniki, biorąc pod uwagę, że nie wszyscy Polacy codziennie korzystają z mediów. Choć w czasie trwania protestu informacje o nim były dość lakoniczne (wiele mediów nie nadawało w ogóle programu), to już dzień później aż 62 proc. badanych przyznało, że go popiera. Kolejne 18 proc. było nie zdecydowanych, co mogło wynikać właśnie z braku szczegółowych informacji o jego powodach w pierwszym etapie.

Najwięcej zwolenników akcja „Media bez wyboru” miała wśród młodych osób w wieku 15-24 lata – poparcie wyraziło 71 proc. osób z tej grupy. Wśród dorosłych (25-59 lat) akcja miała poparcie blisko 2/3 ankietowanych (63 proc.). Nawet wśród osób najstarszych (60-75 lat) strajk wspierała większość, przy czym w tej kategorii znaczna część osób nie była świadoma powodu protestu i aż 27 proc. była niezdecydowana.

Protest podziałał na wyobraźnię i pokazał, jak Polska mogłaby wyglądać bez niezależnych mediów. Aż 69 proc. badanych akcja uświadomiła, jak ważna jest możliwość korzystania z różnorodnych serwisów internetowych, programów telewizyjnych i radiowych. Polacy w zdecydowanej większości uważają, że niezależne media stoją na straży demokracji w Polsce i obawiają się świata bez nich. Z sondażu wynika, że Polacy są świadomi negatywnego wpływu nowego podatku nie tylko na media, ale też na zwykłego widza, słuchacza, czytelnika czy internautę i obawiają się, że uruchomi on lawinę wzrostu cen.

Wsparcie z zagranicy

Informacja o akcji „Media bez wyboru” szybko obiegła świat. Światowe agencje informacyjne i przedstawiciele zagranicznych mediów i polityki solidaryzują się z Polakami. BBC informowała, że propozycja rządu „zwiększyła obawy o los pluralizmu mediów w Polsce”. Z kolei włoska „La Repubblica” stwierdziła, że: „Jeden z głównych krajów Unii Europejskiej i NATO przez jeden dzień żył bez głosu niezależnych mediów”. „Media i opozycja polityczna postrzegają ten podatek jako próbę zniewolenia niezależnej prasy przez rząd kierowany przez Prawo i Sprawiedliwość” – ocenia europejski portal POLITICO. Opisując protest mediów, zwraca uwagę na fakt, że nowy podatek od reklam ma być tak skonstruowany, żeby wyłączyć spod niego media prorządowe, a TVP, które podlega rządzącym, uzyskuje miliardowe dotacje, otrzymuje opłaty z abonamentu i zarabia na reklamach. Portal zauważa, że Węgry i Polska spadają w rankingach wolności prasy. Nasz kraj w 2020 r. zajął 62. miejsce. Pięć lat wcześniej sklasyfikowano nas na 18. pozycji. „Associated Press” napisał o „erozji niezależności mediów w Polsce, które podążają drogą Węgier”. Agencja prasowa zwróciła uwagę na fakt, że akcję poparł najwyższy obecnie przedstawiciel Stanów Zjednoczonych w Polsce, chargé d’affaires Bix Aliu, który reprezentuje USA do czasu przybycia nowego ambasadora. „Wolne media są kamieniem węgielnym demokracji. Stany Zjednoczone będą zawsze bronić niezależności mediów” – napisał na Twitterze. Z kolei była sekretarz stanu USA w gabinecie Billa Clintona – Madeleine Albright wyraziła w mediach społecznościowych wsparcie dla polskich mediów protestujących przeciwko rządowym planom. Nazwała je atakiem na demokrację i rządy prawa.

Wybicie w żabach

„Jako ktoś kto głęboko troszczy się o Polskę, jestem zaalarmowana ostatnią próbą zdławienia wolnych mediów podjętą przez polski rząd. Musimy nazwać to tym, czym jest – atakiem na demokrację i praworządność” 

Madeleine Albright

Projekt i co dalej ?

Jarosław Gowin, pierwszy niepokorny koalicji rządzącej,nie poparł kontrowersyjnego pomysłu. Stwierdził, że oczekuje ze strony Ministerstwa Finansów wycofania się z projektu podatku medialnego, albo jego głębokiej rewizji. Postanowił przy tym, jako minister odpowiedzialny za gospodarkę, rozpocząć serię konsultacji z przedsiębiorcami w sprawie szykowanej daniny. Z drugiej strony słychać głosy, że rząd sam zamierza ugiąć się w sprawie podatku. Pierwszą rozważaną zmianą ma być podwyższenie progu przychodowego dla gazet i czasopism, by podatek płaciły tylko największe wydawnictwa. Niewykluczone jednak, że podatek od reklam w prasie może w ogóle zniknąć. Mówi się także o generalnym obniżeniu maksymalnej stawki daniny i korekty w zakresie redystrybucji wpływów z nowej opłaty. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, wedle projektu 35 proc. wpływów z nowej daniny ma trafiać do specjalnego, nowego funduszu. Ten zaś wspierałby wybrane projekty medialne – co wiele osób rozumie jako wspieranie mediów rządowych. Rozważane jest zatem albo odejście od tego zapisu, albo bardziej precyzyjne rozpisanie wydatków. 

Jakie ostatecznie będą losy kontrowersyjnego projektu dowiemy się pewnie niebawem. Większość ekspertów uważa jednak, że najsłuszniejszym ruchem za strony jego pomysłodawców byłoby podstawienie…. kosza na śmieci.

Opr. AK

    • Numer 9-10/2023


    • Sportowe lato w telewizji


      Dwa wielkie wydarzenia sportowe są dla kilku nadawców okazją do zwiększenia liczby swych odbiorców i wpływów…

    • Zapraszamy do Zakopanego


      z Jerzym Straszewskim, prezesem Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej rozmawia Jerzy Papuga Panie Prezesie, przed…

    • Player.pl dla fanów motoryzacji


      MotorTrend to jedna z najbardziej uznanych na świecie firm- producentów programów motoryzacyjnych. Marka internetowa…