Jesteś tutaj: Telekabel & digital tv > co nowego >> Dokąd zmierza TVN?

Dokąd zmierza TVN?

Od kilku miesięcy obserwatorzy rynku medialnego śledzą z zapartym tchem karuzelę zmian kadrowych w TVN Discovery. Przypomina to serial, którego zakończenia wciąż nie sposób odgadnąć. 

Trudno powiedzieć, czy scenariusz został precyzyjnie napisany, czy też wszystko przypomina kręcenie słynnej „Casablanki”, kiedy to ponoć nawet reżyser filmu, Michael Curtiz, nie do końca zdawał sobie sprawę, co chce osiągnąć. Ostatecznie film do dzisiaj uchodzi za kultowy. Czy także to, co dzieje się obecnie w TVN Discovery zakończy się niebywałym sukcesem? I kto będzie miał powody do świętowania?  

Przypomnijmy, że historia TVN zaczęła się w 1997 roku i od tamtej pory firma budowała silną pozycję na polskim rynku telewizyjnym. Kiedy jednak 12 lat później zmarł Jan Wejchert i skończyła się także krótka sukcesja Piotra Waltera, kierowanie firmą przekazano w ręce zagranicznych menedżerów, choć w zarządzie pozostały osoby zaliczane do grona współtwórców sukcesu TVN. To m.in. Edward Miszczak, odpowiadający za obszar programów rozrywkowych i Adam Pieczyński, nadzorujący programy informacyjne.

Pod amerykańskie skrzydła 

Kolejne lata doprowadziły do sprzedaży TVN, do czego doszło w roku 2015. Nowym właścicielem stała się amerykańska firma Scripps Networks Interactive Inc., po odkupieniu akcji nadawcy od ITI i Canal+ oraz przejęciu zadłużenia o nominalnej wartości ponad 850 mln euro. TVN wycofano z giełdy, a ówczesny prezes, Markus Tellenbach, stwierdził, że „zamknięcie umowy przez Scripps Networks Interactive jest kluczowym krokiem w kierunku dalszego rozwoju TVN w Polsce i w regionie”. Ten entuzjazm podzielał też Kenneth W. Lowe , prezes Scripps, który postrzegał operację przejęcia polskiego nadawcy jako „niezwykle ważny krok w realizacji międzynarodowej ekspansji” i zajęcia wiodącej pozycji na jednym z największych rynków mediów w Europie Środkowej. Podkreślał też, że jego firma „chce zapewnić dalszy, długoterminowy rozwój TVN”. Nikt chyba nie przypuszczał, że nowy właściciel wytrwa w swym postanowieniu zaledwie trzy lata.

W 2018 roku bowiem firma Scripps Network Interactive została połknięta – za ponad 14 mld dolarów – przez jeszcze większego globalnego gracza, jakim jest Discovery Communications, jeden z największych na świecie nadawców programów edukacyjnych i dokumentalnych. Jej prezes, David Zaslav, skomentował to następująco: „wierzymy, że dzięki połączeniu się ze Scripps stworzymy silniejszą, bardziej elastyczną i bardziej dynamiczną firmę z globalnymi zasobami treści, które mogą być w pełni optymalizowane i monetyzowane poprzez nasze połączone sieci, produkty i usługi”. Zwracam uwagę na przymiotnik „elastyczny”, bo pojawia się on ostatnio praktycznie w każdym komunikacie TVN Discovery, gdy dowiadujemy się, kto z firmy odszedł, a kto jedynie stracił dotychczasową pozycję. 

Trafienie pod skrzydła Discovery z pewnością było bardzo korzystne dla TVN, któremu nie po drodze było i jest nadal z obecną władzą. Gdy pojawiły się pomysły na repolonizację mediów, spekulowano nawet, że kanał TVN24 ma przejąć któraś ze spółek skarbu państwa, podobnie jak stało się to ostatnio z Grupą Polska Press, mającą stać się tubą informacyjną rządzących, utrzymywaną przez Orlen. Discovery to jednak inna kategoria wagowa niż niemiecki wydawca regionalnych gazet. Amerykanie z Silver Spring, przejmując aktywa Scrippsa dali automatycznie gwarancje bezpieczeństwa TVN-owi. To bezpieczeństwo dotyczy, oczywiście samego biznesu, a nie tworzącego go ludzi, o czym parę osób zdążyło się już przekonać.

Zmiany, zmiany, zmiany…

Z naszego, lokalnego punktu widzenia, TVN został wchłonięty przez globalnego gracza z niewielkim udziałem w polskim rynku telewizyjnym. Wymownie podsumował to Jakub Bierzyński z OMD, który stwierdził, że to tak, jakby „mrówka połknęła słonia”. Nie zapominajmy jednak, że koncern Discovery Communications ma w swoim portfolio ponad 100 telewizyjnych kanałów oglądanych w ponad 180 kanałach na całym świecie. To zestawienie pokazuje dopiero, kto tak naprawdę jest mrówką, a kto słoniem. Dlatego w oficjalnym komunikacie Discovery, wydanym po przejęciu firmy Scripps, nie znajdziemy nawet wzmianki o TVN.

Nie znaczy to, że polski nadawca stał się jedynie niewiele znaczącymi aktywami w portfelu amerykańskiej firmy. – Polska stanowi jeden z kluczowych rynków dla Discovery w Europie. Nieustannie pracujemy nad usprawnieniami, zwiększeniem tempa i elastyczności naszych działań – stwierdziła ostatnio Katarzyna Kieli, szefową Discovery w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka). Nazwisko pani prezes przebiło się ostatnio do opinii publicznej z zupełnie innego powodu, gdy razem z mężem w „elastyczny” sposób ominęła kolejkę do szczepień przeciwko COVID-19. Jeśli chodzi zaś o TVN, to zapewnia ona, że „zarówno w Polsce, jak i regionie EMEA koncentrujemy się aktualnie na ekspansji w obszarze digital, która wymaga bliskiej współpracy na poziomie regionalnym. Poprzez wykorzystanie know-how i zbliżenie struktur w całym regionie będziemy mogli sprawniej podejmować decyzje i lepiej wykorzystywać szanse na dalszy rozwój”. Taka opinia panuje zapewne w centrali Discovery, ale w jej polskiej części myśli się inaczej. To efekt trwających od kilku miesięcy zmian personalnych i organizacyjnych. We wrześniu 2020 roku podziękowano za pracę dotychczasowemu prezesowi TVN, Piotrowi Koryckiemu, którego obowiązki przejęła Katarzyna Kieli. Zlikwidowano także funkcję wiceprezesa, którą pełnił Edward Miszczak (jest teraz członkiem zarządu). Tłumaczono, że taka funkcja nie ma racji bytu, skoro nie ma też funkcji prezesa. To jednak pokazuje, że znaczenie TVN dla Discovery stało się jakby nieco mniejsze. Zwłaszcza, że wspomniane decyzje personalne jedynie zapoczątkowały lawinę.

W październiku pożegnali się z TVN dwaj członkowie zarządu – Maciej Maciejowski i Tomasz Marszałł. Ten pierwszy odpowiadał za pion internetowy i jego odejście w kontekście wcześniejszych zapowiedzi obrania kursu na digital było sporym zaskoczeniem. Z kolei z zarządu Discovery Polska odeszła Katarzyna Kieli, pełniąca tę funkcję od 20 lat. Doszło też do przetasowań personalnych w spółkach zależnych TVN i Discovery Polska. Pod koniec roku portal Wirtualnemedia poinformował o zwolnieniu ok. 30 osób, m.in.

w TVN Media. Z firmy odeszły także Małgorzata Łupina, wieloletnia dyrektorka kanałów lifestyle`owych, oraz Aleksandra Majda, szefowa internetowego Magazynu TVN24. Marcin Barcz, ówczesny dyrektor komunikacji korporacyjnej, zapewniał, że „celem jest uproszczenie struktur firmy w taki sposób, żeby uzyskać maksymalna elastyczność, a co za tym idzie, jak najlepsze dopasowanie do potrzeb widzów i wymogów rynku”. Nie przypuszczał zapewne, że za kilkanaście dni także on stanie się ofiarą wspomnianej elastyczności. 

Karuzela personalna w TVN Discovery nie zwolniła tempa także w styczniu, kiedy to odwołano z zarządu Agnieszkę Trysłę i właśnie Marcina Barcza. – Zmiany mają wyłącznie formalny charakter. Faktyczny zakres odpowiedzialności Marcina Barcza, jako dyrektora komunikacji korporacyjnej TVN Grupa Discovery, oraz Agnieszki Trysły, jako dyrektora P&C (people & culture) nie ulegają zmianie – tak wspomniane roszady komentowało wtedy biuro prasowe spółki. Wystarczyło jednak zaledwie kilka dni, by wszystko stało się już nieaktualne, bo podjęto decyzję o rozstaniu się z obojgiem. Tym razem – zdaniem służb prasowych – „zmiany te są wynikiem trwającego procesu transformacji mającego na celu bliższą współpracę ze strukturami Discovery EMEA”. Takie tłumaczenie ma, oczywiście, sens, bo trudno przecież utrzymywać sytuację, w której dublowane są funkcje i kompetencje w ramach jednej firmy. 

Pucowanie przed sprzedażą?

Można zapytać, kto teraz rządzi TVN i w jakim kierunku będzie się on rozwijać? Spółka nie ma prezesa, a zarząd tworzy sześć osób: Edward Miszczak, Piotr Tyborowicz, Dorota Żurkowska-Bytner, Rafał Ogrodnik, Dominika Stępińska-Duch i Michał Samul. Nie wiadomo, jak długo taki stan osobowy zostanie utrzymany. Już pojawiły się plotki, że np. Edward Miszczak wybiera się na emeryturę, co jednak zdementował szybko sam zainteresowany. Nadzór nad TVN Discovery sprawuje Katarzyna Kieli, co oznacza, że najważniejsze decyzje dotyczące nadawcy zapadają poza Polską. Tym samym spółka staje się jednym w wielu trybików globalnej korporacji. To sprawia, że trudno jest przewidzieć, w jakim kierunku będzie podążać.

Personalna zamieć w TVN staje się pożywką do różnych spekulacji na temat przyszłości nadawcy. Często powtarzana jest teza, że wkrótce może on po raz kolejny zmienić właściciela. Głosiciele takiej teorii uważają, że obecnie trwa proces czyszczenia firmy i porządkowania jej przed wystawieniem na sprzedaż. Kto miałaby zostać nabywcą? Najczęściej wymienia się koncern Disneya. Przypomnijmy, że mówimy o największym na świecie (pod względem przychodów) konglomeracie medialnym, obejmującym m.in. studia filmowe, kanały telewizyjne, serwisy streamingowe czy parki rozrywki. Wartość jego wszystkich aktywów na koniec roku 2019 wynosiła blisko 194 mld dolarów. Bez wątpienia więc, ewentualne przejęcie Discovery, a więc i pośrednio TVN, byłoby zgodne z profilem działalności Disneya. 

Oczywiście, Disney lub inny gigant mógłby sięgnąć jedynie po część aktywów Discovery. Czy jednak TVN byłby łakomym kąskiem? Z pewnością nie takim jak choćby, należący do Discovery, Eurosport. Disney jest już przecież posiadaczem 80 proc. ESPN i dodając do tego właśnie Eurosport mógłby myśleć o globalnym, sportowym serwisie streamingowym, o którym mówi się od pewnego czasu. Zwłaszcza, że ma doświadczenie w prowadzenie takich serwisów. Posiada już przecież Disney+, ESPN+ i Hulu (ma 67 proc. udziałów). Planuje ponadto uruchomienie wkrótce kolejne światowego serwisu o nazwie Star. Z kolei Eurosport jest „tematycznym wyjątkiem” w portfolio Discovery. Czy można jednak z tego wyciągać wniosek, że firma planuje sprzedać swoją sportową część? 

Niezależnie od tego, czy prawdą okażą się plotki o planowaniu sprzedaży TVN-u, Eurosportu lub nawet całego Discovery, decyzje w tej sprawie zapadną w Ameryce, a my jedynie możemy rozsiąść się wygodnie w fotelu i przypatrywać się wydarzeniom. Nawet, jeśli –  przynajmniej na razie – są to tylko personalne roszady i „elastyczna transformacja” firmowych struktur.

 

Andrzej Marciniak

    • Numer 1-2/2024


    • Sportowe lato w telewizji


      Dwa wielkie wydarzenia sportowe są dla kilku nadawców okazją do zwiększenia liczby swych odbiorców i wpływów…

    • Zapraszamy do Zakopanego


      z Jerzym Straszewskim, prezesem Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej rozmawia Jerzy Papuga Panie Prezesie, przed…

    • Player.pl dla fanów motoryzacji


      MotorTrend to jedna z najbardziej uznanych na świecie firm- producentów programów motoryzacyjnych. Marka internetowa…