Koniec 2021 roku i początek 2022 roku to zwyczajowo czas podsumowań projektów ustawy planowanych do uchwalenia w minionym roku i snucia planów na kolejne półrocze. Tymczasem spoglądając na plany legislacyjne komisji sejmowych i rządu na najbliższe 6 miesięcy 2022 roku, niewiele widać nowych inicjatyw, choć do zrobienia byłoby bardzo dużo.
Choćby w kwestii procedur legislacyjnych, zgłaszania projektów ustaw i terminów ich rozpatrywania. Nie jest dla nikogo tajemnicą,iż w zakresie choćby prawa medialnego, zamiast postulowanych inicjatyw rady ministrów legislacją rządzi wola polityczna partii rządzącej, przejawiająca się niestety w poselskich projektach ustaw, które jak dotąd w obszarze radia i telewizji były raczej źródłami kryzysów niż trwałych rozwiązań ustrojowych. Wystarczy przypomnieć tzw. Lex TVN, zawetowany przez prezydenta a wcześniej odrzucony w całości przez Senat i przyjęty w pospiesznym, bo z godziny na godzinę, trybie odrzucenia wniosku Senatu. To chyba pierwszy taki przypadek, żeby jakakolwiek legislacja była z założenia zaprzeczeniem zasady ucierania kompromisu, ważenia różnych racji i przestrzegania świętej zasady checks and balances, czyli kontroli i równowagi. Sejmowa, senacka i prezydencka droga tej ustawy powinna być wykładana w szkołach wyższych jako przykład wadliwej i zmanipulowanej legislacji, będącej zresztą także przedmiotem pryncypialnej krytyki ze strony zarówno sejmowego i senackiego Biura Legislacyjnego. Ktoś zresztą powinien ogarnąć ten temat ekspercko a perzy okazji publicystycznie- żeby ze złego przykładu wyciągnąć kardynalne wnioski na przyszłość.
Generalnie dokonywane do tej pory poselskie wysiłki w zakresie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji rynek chętniej widziałby skupione w jednym, rządowym projekcie ustawy- niechby nawet od dawna zapowiadanym czyszczącym- byleby spójnym z konstytucją i polskim systemem prawa, no i poddanym szerokim i długim konsultacjom publicznym. Tego brakuje legislacji medialnej jak kani dżdżu, chociaż przecież można było zgoła inaczej, czego bardzo dobrym przykładem była nowelizacja ustawy o rtv i kinematografii. Istotnie przecież poszerzająca zakres reklamy- jakże kluczowej dla nadawców telewizyjnych. No ale był to projekt rządowy, poddany w obu izbach bardzo solidnym pracom, w tym przy udziale ekspertów i przedstawicieli rynku, a wcześniej konsultacjom publicznym i uzgodnieniom.Jeśli wołanie bardzo wielu posłów a nawet parlamentarnych legislatorów o porządną legislacje przestanie być przysłowiowym wołaniem na puszczy, to już będzie duży sukces. Niech prometejski ogień legislacji powróci tam gdzie jego miejsce, a ocena skutków legislacji nie będzie przeszkodą do wyminięcia…
I druga kwestia, która coraz bardziej upomina się o poważne potraktowanie: uchwalenienowej ustawy medialnej. Przecież miniony a i nadchodzący rok jawią nam się jako niekończący się serial składanych ad hoc zmian i propozycji( nowelizacja nieocenionego pos. Suskiego w sprawie muzyki w stacjach radiowych, zapowiedź kontynuowania w jakiejś formie prac nad zmianą art. 35 ustawy o rtv w sprawie struktury właścicielskiej), a czy nie przydałoby się napisać ustawy o rtv na nowo? Parę lat temu przewodniczący KRR i TV Witold Kołodziejski urządził miłą rocznicę 25-lecia obowiązywania starej ustawy, wskazując słusznie, iż poobijana i nadwyrężana, trwa jednak na swym posterunku i pilnuje polskiego ładu medialnego. Czy po złych doświadczeniach 2021 roku to przekonanie jest jeszcze uprawnione? Bo gdyby skatalogować sprawy, które nadawałyby się na działy tejże nowej ustawy, to złożyłaby się nań cała paleta medialna: począwszy od pozycji nadawcy telewizyjnego( i kwestii ott, vod i platform zdelokalizowanych), poprzez pozycję operatora i np. nowej definicji reemisji( co nie jest?), poprzez sytuację regulatorów rynku( który jaki element rynku nadzoruje w kontekście wyroku TK?), sytuację i miejsce nadawcy publicznego( w tym zasady mustcarry-mustoffer), miejsca telewizji lokalnych, po kwestie reklamy, badań rynkowych, DAI, czy procedur koncesyjnych i np. władnej do podejmowania większości w KRR i TV… Tych zagadnień można by wymieniać jeszcze bez liku, więc może by to uczynić na jakims papirusie, podsumować i napisać zupełnie nową ustawę- rtv 4.0? Pod koniec 2022 roku stuknie starej ustawie okrągła 30 rocznica i czy nie byłaby to naprawdę dobra okazja do złożenia jej do grobu i tym samym objawienia nowej?
Tymczasem w planach na 2022 rok mamy co prawda parę spraw może i potrzebnych, jak np. ustawy o artyście zawodowym, wspomaganiu produkcji audiowizualnej czy wolności w Internecie( swoją drogą wprowadzającej dość niespotykane rozwiązania w zakresie kontroli rynku…), ale najszybciej zapewne pójdzie ustawa o wspomaganiu gospodarstw domowych w zakupie dekodera cyfrowego DVBT 2 HEVC. Ustawa, wobec której środowisko telewizji kablowych zgłaszało wiele postulatów, ale jak zwykle rządzi tu pośpiech a nie zasady prakseologii legislacyjnej( projekt jest pilny).Tymczasem jako najbardziej pilne widziałoby się prawo komunikacji elektronicznej, zalegające od paru lat w rządowym procesie legislacyjnym- nie wiedzieć czemu, skoro proces budowy 5 G i tak samoistnie postępuje i być może przepisy okażą się zupełnie zwietrzałe. Co może ważne i chyba kluczowe to, że w 2022 roku będziemy mieć nowe personalne rozdania w ważnych organach regulacyjnych- do personalnej wymiany idzie KRR i TV oraz RMN. I to być może stopuje zachęty legislacyjne szeroko rozumianej władzy, aby wziąć się za porządkowanie rynku medialnego od strony legislacji, któremu zresztą przygląda się UE, np. w kwestii directinjection. Z konkretów należy spodziewać się, iż ustawa o artyście zawodowym dość szybko trafi na posiedzenie Rady Ministrów- a wprowadzą opłaty reprograficzne. W I kwartale 2022 roku wejdzie pod obrady zapewne ustawa o wolności w Internecie, co praktycznie oznacza zajęcie się tym projektem na Wiejskiej w marcu. Długo oczekiwane europejskie prawo autorskie jest przesunięte w planie pracy rządu na II kwartał 2022 roku. Spore zamieszanie może wywołać projekt ustawy pod hasłem„sygnaliści”- zważywszy na konflikty pracownicze w środowisku medialnym.Ustawa jest „spadem” z IV kwartału 2021 roku, podobnie jak nieszczęsne prawo komunikacji elektronicznej( zarówno ustawa matka jak i ustawa wprowadzająca)- swoją drogą to skandal, że ta legislacja ciągnie jak nie wypominając guma w majtkach. Oznacza to, że te dwie ustawy są też w kolejce- jako „przechodzące” z 2021 roku- tyle ze nie sposób ich odszukać w planie pracy odpowiednich komisji sejmowych.
Cóż, jest jak jest, ale i bez tego rynek tvk, tak jak do tej pory będzie podążać za potrzebami abonenta, dbać o jego komfort jako uczestnika rynku, wyprzedzać jego marzenia i realizować bieżące pragnienia oraz zapewniać bezpieczeństwo w sieci a zarazem zdalne uczestnictwo w realnym świecie. Ale chyba, jako operatorzy najbardziej zintegrowani z abonentami, możemy domagać się lepszej legislacji, sprawniejszych regulatorów i sprawiedliwszego udziału w łańcuchu wartości generowanym z rynku.
Jerzy Papuga