Jesteś tutaj: Telekabel & digital tv > Wywiad miesiąca >> Prawo autorskie na wokandzie

Prawo autorskie na wokandzie

Z mec. Romanem Comi z kancelarii prawnej R. Comi, rozmawia Jerzy Papuga.

 

Panie mecenasie, istotą wyrokowania w sprawach z zakresu prawa autorskiego i praw pokrewnych jest to, aby sąd uznał racje obydwu stron. Ale praktyka pokazuje, że reemitent, który płaci za korzystanie z praw, choć nie stawkę, jaką życzy sobie ozz, jest z góry „napiętnowany”. Jaka jest jego pozycja w sądzie?

 

Sędziowie niestety zbyt rzadko pamiętają o podstawowej zasadzie prawa cywilnego, czyli równości stron umowy. Jej stosowanie powinno oznaczać rozważanie argumentów obydwu stron na tym samym poziomie, ocenianie beznamiętnie i w równej odległości od ich sprzecznych interesów. Dla mnie najbardziej dobitnym tego przykładem był pamiętny proces pomiędzy SFP a UPC. SFP nie przeprowadziło w sądzie żadnego dowodu z którego wynikałoby, dlaczego żądana przez niego stawka od przychodów UPC z tytułu reemisji jest właściwa. Następnie na tym oparł się zarzut skargi kasacyjnej UPC przeciwko SFP, niestety apelacja i skarga kasacyjna zostały przegrane. Tymczasem zdaniem Sądu Najwyższego wyrażanym w innych procesach sąd owszem może miarkować, to znaczy uznawać na podstawie własnej oceny, że stawka jest taka a nie inna, ale tylko w szczególnych przypadkach. Wtedy, kiedy nie da się w żaden inny sposób tej stawki znaleźć, np. z powodu skali, braku danych itp. itd. I tylko wówczas sąd może sam tę stawkę miarkować i wskazać w wyroku. A przecież w tym przypadku nie było żadnego problemu dla przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego nt. korzystania przez UPC z przedmiotów prawa autorskiego; zakres ten sąd mógł wymierzyć i ocenić na podstawie art. 110 prawa autorskiego. Tym bardziej, że w wielu procesach takie dowody są przeprowadzane, a akurat w tej sprawie Sąd Okręgowy, Apelacyjny i Najwyższy uznały, że wystarczy jedynie miarkowanie. To moim zdaniem oznacza, że wyrok  jest wysoce dyskusyjny, gdyż stawki płacone przez operatora na rzecz ozz nie są pieniędzmi czy zyskami przedsiębiorcy.

 

A czyimi?

 

Przedsiębiorca jedynie jako pośrednik pobiera je od tych, którzy mają gniazdko w ścianie i korzystają z dostarczanych usług. Jeżeli ozz podwyższa wynagrodzenie, które chce pobierać dla siebie i twórców (dla siebie- skoro 20  proc. z tych pieniędzy przeznaczonych jest na działalność ozz), to niestety sądy nie czują tego, że ustalają stawkę… abonentom. Czyli w sumie milionom ludzi, a to też powinno być zważone i należycie ocenione. W mojej ocenie ani politycy ani sądy nie rozumieją, że ustalając wysokość opłat na rzecz ozz w rzeczy samej limitują milionom obywateli dostęp do kultury i wiedzy. Większość praw autorskich, szczególnie na polu reemisji, nie należy do polskich twórców ani producentów, pieniądze za nie są wyprowadzane z Polski do nosicieli tych praw. Czy są pieniędzmi porównywalnymi z tymi, które za telewizję kablową płaci abonent niemiecki bądź francuski? Doskonale wiadomo, że nie. Polacy za to samo płacą znacznie więcej – i to zarówno w liczbach bezwzględnych jak i  w stosunku do dochodów. Niestety, nie widać tego w sądach…

 

Cześć operatorów płaci na rzecz SFP stawkę 1,6  proc., inni 2,2 proc.. Która jest prawidłowa?

 

Faktem jest, że orzeczenie KPA w sprawie stawki 1,6  proc. przychodów z tytułu reemisji zaistniało w obrocie prawnym, ale został zaskarżone przez SFP. Póki trwały procesy z jego powództwa można było mówić o orzeczeniu KPA, że jest nieprawomocne. Niestety, większość operatorów w wyniku niezrozumiałych dla mnie namów, także wszczęła procesy o zmianę orzeczenia KPA, w części dotyczącej nie zasądzania na ich rzecz kosztów postępowania. Jak wiadomo procesy te zostały przegrane. A więc wszyscy uczestnicy to orzeczenie zakwestionowali, co ze strony operatorów nie było najbardziej rozsądnym rozwiązaniem. Rezultat jest taki, że tylko w dwóch przypadkach orzeczenie KPA ostało się w obrocie prawnym. We wszystkich innych SFP wszczęło procesy przeciwko operatorom TVK – kiedy trwały jeszcze procesy SFP i operatorów właśnie o uchylenie orzeczenia KPA ze stawką 1,6  proc.  Sądy zaś stwierdziły, że skoro operator nie ma nawiązanej umowy z ozz, to reemituje program bez zgody uprawnionych i jest winny naruszenia praw autorskich – a płaci czy nie, to zupełnie nieistotne… Dla mnie jest to stanowisko co najmniej dyskusyjne, ponieważ narusza podstawową zasadę prawa cywilnego – równości stron. Sądy każdorazowo powinny ją rozważyć, podobnie jak to, że operator telewizji kablowej  płaci, choć jednocześnie nie chce zawrzeć umowy na warunkach jednostronnie mu narzucanych przez SFP. Bo niby dlaczego ma taką umowę zawrzeć, skoro stawka  jest dlań nie do przyjęcia, a poza tym istnieje orzeczenie KPA? Tym niemniej sądy wychodziły i wychodzą z założenia, że to pełnomocnicy SFP mają rację mówiąc, że ktoś, kto reemituje bez umowy i nieważne czy płaci czy nie, jest złodziejem i trzeba go ukarać.

…z art. 79 ust. 1 prawa autorskiego…

…a więc czegoś w rodzaju kary cywilnej, do niedawna trzykrotności a teraz dwukrotności stawki, którą operator płaciłby, gdyby zawarł umowę. Taki wniosek wyciągany jest przez sądy z tego przepisu.

 

Czy to właśnie jest to „stosowne wynagrodzenie” o którym mówią ozz?

 

W procesie Oławskiej Telewizji Kablowej, który prowadzę, SN będzie dopiero rozważać co to znaczy owo „stosowne wynagrodzenie”. Operator ten złożył trzecią skargę kasacyjną i SN zapowiedział, że podejmie ten problem; myślę, że  jesienią br.

 

Czyli fikcją okazała się procedura mediacyjna, proces tabelowy zaś został zahamowany…

 

To, że SFP nigdy skutecznie nie wystąpiło o tabele w KPA, jest znamienne, a nawet jeśli je przez krótki czas miało, to niezgodnie z prawem, co stwierdził Trybunał Konstytucyjny i sąd administracyjny. Jeśli występuje się z propozycją tabel, które  będą kontestowane przez użytkowników, to z góry można założyć, że postępowanie będzie długie i skomplikowane…

 

Tabel nie ma, ale stawki 1,6  proc. i 2,2  proc. są na rzecz SFP płacone. Tylko, na jakiej podstawie?

 

W 2008 roku SFP już wiedziało, że propozycja tabeli ze stawką 2,8  proc. jest nie do obrony i KPA zaproponuje stawkę niższą, choć nie wiadomo jaką? Więc  zaproponowało operatorom stawkę 2,2  proc., czyli o 0,6  proc. niższą, także w drodze aneksowania tym operatorom, którzy płacili 2,8  proc. No i mamy dziś stawkę 2,2  proc. zawartą z większością operatorów, przy czym, jeśli operator nie chciał takiej umowy zawrzeć, to w trakcie procesu wytoczonego przez SFP był poddany roszczeniu zabezpieczającemu – co sądy chętnie stosowały. A operator niegodzący się byłby w drodze egzekucji grzywien niechybnie pozbawiony możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Grzywna ta może dziś wynosić nawet 1 mln zł i być ponawiana, a ponadto płacona przez członków zarządu, a nie firmę. Co w przypadku jednoosobowej działalności gospodarczej, może definitywnie  zniechęcić do dalszego kontynuowania działalności na polu reemisji. W mojej ocenie stanowiło to jawne naruszenie art. 5 kodeksu cywilnego, czyli używanie prawa niezgodnie z jego przeznaczeniem. Niestety, na takie argumenty sądy są głuche.

 

więcej w numerze 3/2017

    • Numer 9-10/2023


    • Sportowe lato w telewizji


      Dwa wielkie wydarzenia sportowe są dla kilku nadawców okazją do zwiększenia liczby swych odbiorców i wpływów…

    • Zapraszamy do Zakopanego


      z Jerzym Straszewskim, prezesem Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej rozmawia Jerzy Papuga Panie Prezesie, przed…

    • Player.pl dla fanów motoryzacji


      MotorTrend to jedna z najbardziej uznanych na świecie firm- producentów programów motoryzacyjnych. Marka internetowa…