Jesteś tutaj: Telekabel & digital tv > teletemat >> Premium seriale na piedestale

Premium seriale na piedestale

Polscy nadawcy nie zwalniają serialowego tempa. Jeszcze zimą, albo jak kto woli baaardzo wczesną wiosną br. ruszyły zdjęcia do kolejnych serialowych sezonów tytułów, które zadomowiły się już w świadomości polskich odbiorców. „Kręci się” już zarówno 3 sezon „Watahy” (na razie w Warszawie, wkrótce w Bieszczadach), jak i drugi sezon TVN-owskiego „Pod powierzchnią” (zdjęcia w Warszawie oraz Płocku). Na jesień 2019 r. zapowiadany jest także 4 sezon „Diagnozy”.

Wreszcie doczekaliśmy się produkcji serialowych na europejskim poziomie. W tym roku – jeśli chodzi o ambitne seriale premium – jak do tej pory polski rynek stawia bardziej na kontynuacje niż na oryginalne scenariusze i zupełnie nowe, skomplikowane i ekscytujące opowieści w odcinkach. Tym nie mniej – nie słabnie zapotrzebowanie na polskie produkcje serialowe premium. Nie tylko na lokalnym rynku, ale również w Europie Środkowej i poza nią – co właśnie przy okazji decyzji o realizacji Watahy 3 odnotował m. in. Johnathan Young, VP Original Programming and Production, HBO Central Europe. Fakt, że to opinia producenta wykonawczego firmy HBO odpowiedzialnego za wiele rynków znanego w świecie nadawcy jest znamienny. „Wataha” bowiem powstawała wcześniej i powstaje obecnie nie tylko dla widza polskiego. Serial – owoc współpracy ATM Grupa z HBO Polska, oglądali widzowie w całej Europie. Pierwszy sezon wyemitowano w 2014 roku, a premierowe odcinki oglądało średnio ponad 330 tys. osób. Drugi sezon cieszył się wprawdzie mniejszym zainteresowaniem, ale po raz pierwszy w historii europejskiego HBO premiera produkcji HBO Europe odbyła się jednocześnie w 19 krajach.

Mroczna Warszawa i nagrody

Jako redakcja jesteśmy przekonani, że HBO ruszy (być może już trwają) z pracami dotyczącymi kolejnej edycji serii „Ślepnąc od świateł”, największego chyba serialowego wydarzenia ostatniego roku. Podobnie jak dzikie plenery Bieszczad w serialu „Wataha”, serca widzów skradła w „Ślepnąc…” mroczna Warszawa ze swoim narkotykowo – celebrycko – kryminalnym półświatkiem. Warszawa jak Los Angeles z lat 30. ub. wieku? Czemu nie…Widocznie opowieść o siedmiu warszawskich dniach z życia kokainowego dilera, którego poukładane życie zmienia się w koszmar spodobała się ogromnie, skoro „Ślepnąc od świateł”, produkcja w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego zrealizowana na podstawie bestsellerowej powieści Jakuba Żulczyka nominowana została w kategorii „Najlepszy filmowy serial fabularny”, do tegorocznych nagród Polskiej Akademii Filmowej – Orłów 2019. To zresztą nie jedyne wyróżnienie. Wdechy 2018, czyli warszawskie nagrody kulturalne magazynu Co Jest Grane 24. uhonorowały produkcję HBO trzema nagrodami – Wdechą Publiczności oraz Wdechą przyznawaną przez jury w kategorii Wydarzenie Roku, natomiast Wdechę Publiczności w kategorii Człowiek Roku wręczono Krzysztofowi Skoniecznemu.

„Ślepnąc od świateł” otrzymał także nominację w plebiscycie Telekamery Tele Tygodnia za rok 2018 w kategorii seriali dostępnych w serwisach VoD (nagroda magazynu Netfilm) oraz nominację do nagród kulturalnych Onetu i miasta Kraków O!Lśnienia 2018 w kategorii serial. Nominację tę, „za doskonałe przełożenie powieści na język filmu oraz stworzenie wyrazistych bohaterów i obrazu współczesnej Warszawy – jednocześnie brutalnego i nasyconego poezją”, otrzymali twórcy produkcji: Krzysztof Skonieczny i Jakub Żulczyk. 

Zaginięcie szczęśliwe?

Po niezbyt udanym, ale przyjętym z ciekawością (choćby z racji gigantycznego budżetu) historycznym „Belle Epoque” (2017 rok), TVN szczęśliwie nie porzucił marzeń o podboju polskiej widowni z pomocą wysokobudżetowych seriali. Rok ubiegły zdobywały m.in. obyczajowo- kryminalne „Pułapka”, „Diagnoza” (antena otwarta) i „Chyłka – Zaginięcie” w wersji internetowej ( do pobrania z pleyer`a). Wszystkie z widownią w granicach 2 mln odbiorców, co w przypadku „Chyłki” jest swoistym fenomenem i rekordem oglądalności przez subskrybentów płacących online. Do tej pory bowiem rządziła w polskich mediach prawidłowość: polskie seriale dobrze oglądają się online, tylko nie przydaje im to rentowności. Dopiero z początkiem br. „Chyłka” trafiła do otwartej TVN-owskiej anteny, a nadawca z nadzieją spogląda na taki, zmieniony model dystrybucji – monetyzację serialu w internecie, a następnie nienerwową emisję na antenie ogólnopolskiej.

Odrębną sprawą jest kwestia telewizyjnej daty debiutu – zarówno  „Chyłki – Zaginięcia”, jak i innej wiosennej premiery – „Szóstki”, które miały pojawić się w ramówce TVN  odpowiednio 23 i 24 lutego br. TVN ich premierę przesunął o ponad miesiąc – na ostatni weekend marca. Stacja nie podała powodów, ale można się domyślać, że wspomniane seriale walczyć muszą o widownię z hitami ramówek stacji konkurencyjnych (np. TVP), szykowanymi do premiery właśnie w marcu. Redakcyjnie z zaciekawieniem czekamy także na kolejny sezon serialu „Odwróceni” (w produkcji – zdjęcia dobiegają końca), który oprócz doborowej obsady ma do zaoferowania portret polskiego środowiska gangsterskiego.

AXN w czołówce peletonu

Gorączka w postaci chęci produkowania seriali premium udzieliła się w ostatnich latach także innym graczom polskiego rynku mediów – zagranicznym nadawcom płatnych kanałów tematycznych. Nadawca kanałów AXN ma już na koncie kilka takich fabularnych serii – „Zbrodnia (1 i 2), „Ultraviolet”, a ostatnio „Znaki”. Wszystkie to kryminały mocno osadzone w polskich realiach, w każdym pojawiają się zawiłe intrygi, sprytni policjanci, policjantki i oczywiście kryminaliści. Co do obsady –  jest doborowa, choć pojawiają się w niej aktorzy niekoniecznie obsadzani do tej pory w produkcjach serialowych. Zważywszy na fakt, że serialem „Ultraviolet” zainteresował się sam serwis Netflix – z pewnością doczekamy się kontynuacji – kolejnych sezonów wspomnianych tytułów.

Rodzimy serialowy pochód…

platforma nc+ rozpoczęła tak naprawdę „Belfrem”, który w 2016 r., pozytywnie zaskoczył oryginalnym, rzec by można „młodzieżowym” scenariuszem w części pierwszej, a którego sukces zdyskontowała nieco część druga. Za to kolejny serial platformy – „Kruk. Szepty słychać po zmroku” (2018 r.) oglądało się naprawdę dobrze, zwłaszcza, że tłem były plenery do tej pory rzadko eksploatowane w polskiej kinematografii – biedne i mroczne Podlasie, z jego brzydką, zapuszczoną i wymazaną grafitti stolicą – Białymstokiem. 

Opr. Red., więcej w numerze 3/2019

    • Numer 5-6/2023


    • Sportowe lato w telewizji


      Dwa wielkie wydarzenia sportowe są dla kilku nadawców okazją do zwiększenia liczby swych odbiorców i wpływów…

    • Zapraszamy do Zakopanego


      z Jerzym Straszewskim, prezesem Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej rozmawia Jerzy Papuga Panie Prezesie, przed…

    • Player.pl dla fanów motoryzacji


      MotorTrend to jedna z najbardziej uznanych na świecie firm- producentów programów motoryzacyjnych. Marka internetowa…