
W czwartek, 24 maja br. policja przeprowadziła akcję w siedzibie
żyrardowskiej spółki telekomunikacyjnej ISKO, zatrzymując cztery osoby. Zatrzymania dokonano w związku z podejrzeniem o naruszenie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych i nielegalnej transmisji sygnału telewizyjnego. Na polecenie prokuratury rejonowej policjanci dokonali także przeszukania i zabezpieczenia sprzętu spółki. Na stronie internetowej operatora pojawił się komunikat o wstrzymaniu do odwołania emisji sygnału telewizyjnego i o zamknięciu na ten czas biura. Według naszych informacji inicjatorem całego zajścia jest Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Spór miedzy stronami (nie jedyny zresztą w Polsce) trwa od dłuższego czasu i dotyczy wysokości tantiem z tytułu praw autorskich za reemisję programów TV. SFP pomimo zatwierdzenia przez Sąd Okręgowy w Płocku stawki 1,6 proc. proponowanej przez ISKO, nie akceptuje tego rozstrzygnięcia i żąda stawki wyższej. W efekcie sprawa trafia do prokuratury ze znanym już finałem. A co z abonentami? Otóż, jak uspokajał dziennikarzy wyborcza.pl prokurator Marek Marciniak, szef żyrardowskiej prokuratury, sygnał może wrócić do mieszkań przed weekendem. – To tylko kwestia podpisania umowy na retransmisję kanałów. Jeśli przedstawiciele spółki to zrobią i zostanie ona zaakceptowana przez osoby reprezentujące pokrzywdzonych, nie będzie przeszkód, by wrócił sygnał kablówki – zapewnił. I sygnał faktycznie w piątek wrócił, ale w tym celu „piracka firma” ISKO została przymuszona do „ekspresowego” podpisania niekorzystnej dla siebie umowy z SFP na stawkę 2,2 proc. Czwórka „cyberprzestępców” mogła wrócić do domu. Wobec setek podobnych spraw toczących się miedzy operatorami kablowymi i ozz-tami to rozstrzygnięcie jest precedensowe. Ciekawe, czy stanie się teraz powszechną praktyką w nowym zreformowanym polskim ładzie prawnym?