Ile sportowych sygnałów telewizyjnych obsługuje dziś polski oddział firmy Eurosport?
W sumie – aż pięć! Eurosport 1 – sygnał międzynarodowy, Eurosport 1 – polskie okno (oba łączone są w jedną antenę); następnie Eurosport 2 International, Eurosport 2 North – East (ten, w którym nadawane są między innymi relacje ze spotkań Bundesligi) oraz Eurosport 2 – polska wersja. Z tych wszystkich sygnałów składamy lokalne kanały Eurosport 1 i Eurosport 2, które oglądają polscy widzowie. Bywa tak, że w tym samym momencie komentujemy w naszym oddziale firmy cztery sygnały równolegle. Mimo że z dwóch międzynarodowych feedów (sygnałów) komentarz nie zawsze jest emitowany bezpośrednio, to zarejestrowane programy wykorzystywane są potem w polskim oknie do powtórek.
To logistycznie dość skomplikowane i jak rozumiemy, bywa w siedzibie Eurosportu na warszawskim Służewcu gorąco…
To prawda, najbardziej emocjonujące są weekendy, kiedy w sporcie wiele się dzieje, a u nas nie ma czasem gdzie usiąść… Z kolei w poniedziałki, wtorki rano – biuro często świeci pustkami. Taka specyfika pracy.
Jak Pan ocenia przejście Eurosportu pod skrzydła nowego właściciela w 2015 roku?
Bardzo dobrze. To był moment, od którego Eurosport wszedł w nową erę. Odświeżyliśmy markę i jej wizerunek, jednak zmiany nie miały wyłącznie wymiaru wizualnego. Dzięki akwizycji przez Discovery Communications kanały Eurosportu nabrały wiatru w żagle, realizując tzw. strategię 4P (programy, produkcja, promocja i różnorakie platformy).
Zaczęliśmy też realizować strategię lokalizacji kanałów. W tej chwili można wreszcie mówić o produkcji kontentu pod nasz lokalny feed (sygnał). Dysponujemy lokalnymi prawami do transmisji, których przez wiele lat Eurosport w Polsce nie posiadał. Przykładem mogą być Ekstraklasa, Liga Europy czy część sezonu zimowego, m. in. kwalifikacje do konkursów skoków narciarskich, które są dostępne w Polsce wyłącznie w Eurosporcie. Warto podkreślić, że Eurosport jest właścicielem praw do całego sezonu zimowego – skoków i biegów narciarskich, dyscyplin alpejskich, snowboardu – właściwie wszystkich zimowych Pucharów Świata rozgrywanych pod egidą FIS-u. Te prawa tylko w pewnym zakresie zostały sublicencjonowane naszemu partnerowi – TVP. Skoro mówimy o trwającym sezonie zimowym, dowodem naszej silnej pozycji na rynku jest też cała sfera „digitalowa”, gdzie Eurosport jest wyłącznym posiadaczem wielu praw w Polsce. Mówię o Eurosport.Onet.pl, usłudze Eurosport Player, ale także naszych platformach społecznościowych – Facebooku i Twitterze, oraz wciąż rozwijającej się aplikacji mobilnej. To są jedyne miejsca w internecie, gdzie można zobaczyć wiele sportowych transmisji i wybranych fragmentów wydarzeń.
A sfera mobile?
To oczywiście także ważna część naszego cyfrowego ekosystemu. Flagowym produktem jest Eurosport Player, czyli aplikacja udostępniająca kanały Eurosportu wzbogacona o dodatkowy kontent, np. w przypadku dużych wydarzeń sportowych udostępniane są przekazy specjalne – wideoklipy, fragmenty startów Polaków itp.
Dokładnie przyglądamy się temu, jak rozwija się rynek mediów i zdajemy sobie sprawę, że sfera digitalowa jest jego przyszłością. Coraz więcej telewidzów przenosi swoje zainteresowanie z odbioru klasycznej telewizji do tzw. streamów internetowych. Dlatego rozwój strategii digitalowej jest jednym z naszych priorytetów, a Eurosport Player jest usługą, która rozwija się zarówno konentowo jak i technologicznie. Przed nami bardzo ważny okres – przygotowujemy się do Igrzysk Olimpijskich i musimy myśleć o tym, jak przekazywać bogactwo treści nie tylko za pośrednictwem dwóch kanałów telewizyjnych.
więcej w numerze 1/2017