W USA, Kanadzie, Holandii wystartowała we wtorek platforma streamingowa Disney+. Jeszcze przed startem liczba subskrybentów w USA osiągnęła niecałe 2 mln. Od 19 listopada usługa pojawi się również w Australii, Nowej Zelandii i Puerto Rico.
Pozostali mieszkańcy Europy Zachodniej oraz Ameryka Łacińska dołączą do Holendrów w 2020 lub 2021 r. Choć w Polsce nie można jeszcze skorzystać z serwisu, dostępne są już polskie napisy i lektor. Według nieoficjalnych informacji Disney+ może się pojawić w Polsce dopiero w 2021 r.
W bibliotece serwisu na wspomnianych wcześniej rynkach dostępnych jest prawie 500 filmów fabularnych oraz ponad 7,5 tys. odcinków seriali i programów dokumentalnych pochodzących od takich marek jak Disney, Pixar, Marvel, Star Wars oraz National Geographic.
Wśród propozycji filmowych są m..in. najbardziej kasowe produkcje w postaci „Avengers: Endgame”, „Avatara” oraz „Star Wars: The Force Awakens”. W bibliotece znalazły się też klasyczne animowane pozycje ze stajni Disneya: „Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków”, „Piękna i Bestia”, „Pinokio”, „Bambi” oraz „Król Lew”.
Miesięczny abonament w USA kosztuje 6,99 dol., a roczny – 69,99 dol. W pozostałych krajach jest nieco drożej, odpowiednio: 8,99 dol. i 89,99 dol. w Kanadzie; 6,99 euro i 69,99 euro w Holandii; 8,99 dol. i 89,99 dol. w Australii oraz 9,99 dol. i 99,99 dol. w Nowej Zelandii. W każdym z wymienionych krajów pojawi się możliwość wypróbowania platformy przez 7 dni w ramach darmowego okresu próbnego.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w USA dostępny jest też abonament kosztujący 12,99 dol. na miesiąc, w ramach którego użytkownicy oprócz filmów i seriali z Disney+ mogą oglądać także treści z filmowego serwisu Hulu oraz sportowej platformy ESPN+.
Długo oczekiwany start platformy streamingowej Disney+ niestety zakończył się poważną wpadką. Tuż po starcie platformy wielu użytkowników alarmowało o braku dostępu do usługi, co firma tłumaczyła jej nadspodziewaną popularnością. Po kilku godzinach dostępność Disney+ w USA uległa znacznej poprawie.